„Chcę miłości” na odwrót
Jakkolwiek „Chcę miłości” to utwór powszechnie znany jako kompozycja i wykonanie autorstwa Jacka White’a, ja usłyszałem go po raz pierwszy gdy przeżywałem fazę fascynacji amerykańskimi odcinkami „The Voice”. Postanowiłem obejrzeć sobie tzw. „przesłuchania w ciemno” różnych wykonawców, i jednym z nich okazał się James Wolpert. Nie jestem wielkim fanem takiego formatu telewizyjnego – niestety dosyć duża część talent show jest nastawiona mocno komercyjnie i wybiórczo pokazuje rzeczywistość. Uczestnicy praktycznie nigdy na pierwszych przesłuchaniach nie mają np. możliwości wyboru własnego repertuaru, który chcą zaprezentować. Widzowie widzą zaledwie mały urywek tego, co działo się w studiu telewizyjnym, a materiały okołocastingowe są montowane tak, by mocno zawyżyć dramaturgię i skupić się na lekko wyolbrzymionych historiach uczestników. Z drugiej strony, telewizja rządzi się swoimi prawami, a takie programy to wielka szansa dla artystów, którzy chcą zaprezentować się szerszej publiczności. Wielu uczestników talent show występuje obecnie na scenie i tworzy czołówkę polskiej sceny estradowej, i na pewno zawdzięczają to w bardzo dużej mierze popularności, którą zyskali w telewizji. Jedno jest pewne – tysiące, a może i dziesiątki tysięcy utalentowanych ludzi każdego roku zgłasza się do tych programów, by „zaistnieć” i znaleźć nowe grono odbiorców.
Jedną z takich osób był właśnie James, którego wykonanie „Love Interruption” od samego początku wgniotło mnie w fotel. Chwilę później zacząłem już szukać sposobów, żeby zrealizować ten utwór w podobnej aranżacji u nas na kanale, i tak powstało „Chcę miłości” w wykonaniu Pawła Izdebskiego. Od samego początku wiedzieliśmy, że to, co najbardziej nas w tym utworze urzeka, to jego rockowa jakość. Gdy tylko powstała możliwość wykonania go na żywo, Kasia Mazurkiewicz, nasz aranżer i reżyser muzyczny, postanowiła wykorzystać tę właśnie jego cechę i do minimalistycznej aranżacji na gitarę i piano dodać rockowy band: perkusję, bas i solo na gitarze elektrycznej – i ta właśnie aranżacja była jedną z tych, które zawsze chcieliśmy Wam na nowo pokazać na kanale. Postanowiliśmy, że wakacyjna seria jest idealna do tego celu.
Ze względu na trudną specyfikę instrumentacji, utwór został zarejestrowany nie u nas w piwnicy, a w studiu Sound and Wave pod Warszawą. Światła wypożyczyliśmy od firmy NON Bolesława Scholla, a ja zająłem się rejestracją wideo przy pomocy tzw. gimbala. Jest to dopiero czwarte takie nagranie w studiu – gimbal jest niezbędny, gdy kamera ma się ruszyć z miejsca, w przeciwnym razie wideo wyglądałoby dużo mniej stabilnie i każde drżenie ręki odbijałoby się na nim dwukrotnie. Poprzednie nagrania z „ruchomą kamerą” to kolejno „Grosza daj wiedźminowi”, „Miliony snów” oraz „No nie”. Używanie tego sprzętu to bardzo trudna sztuka, ale postanowiłem, że najlepiej uczyć się w praktyce oo obejrzeniu odpowiednich tutoriali na YouTubie 😀 Ma to swoje wady i zalety – z jednej strony mam większą kontrolę nad efektem końcowym a wokaliści czują się dużo pewniej, gdy to ja jestem operatorem, z drugiej strony bardzo ciężko mi się skupić wtedy na samej pracy reżyserskiej z aktorem, stąd niezbędna była tutaj pomoc Doroty Kozielskiej i Kasi Mazurkiewicz.
Dziękuję bardzo wszystkim wykonawcom, którzy wzięli udział w tym utworze – dokładne informacje o nich znajdziecie w opisie filmu na YouTube! Powoli zbliżamy się do końca wakacyjnej serii – został nam już tylko jeden utwór, którego premiera odbędzie się 25 sierpnia. Ale to żaden powód do zmartwienia, bo już dwa tygodnie później rozpoczynamy dziewiąty sezon! Koniecznie bądźcie z nami. Dziękujemy, do usłyszenia 🙂
Kocham to wykonanie