„Olśnienie”, czyli „Epiphany” z musicalu Sweeney Todd
Stephen Sondheim uważany jest przez wiele osób za takiego „musicalowego ojca”. Stworzył naprawdę mnóstwo spektakli i wprowadził dużo nowych elementów do tego gatunku. Często przypisuje mu się mocne „zintelektualizowanie” tego gatunku, bo fabuła i teksty piosenek w jego twórczości weszły na zupełnie inny poziom skomplikowania porównując z klasycznymi musicalami „Golden Age”, takimi jak „Singin’ in the Rain” czy „My Fair Lady”.
„Sweeney Todd” to dzieło posiadające dwie zupełnie inne twarze. Wersja sceniczna utrzymana jest utrzymana, można by prawie powiedzieć, w konwencji „czarnego humoru”. Postacie są mocno przerysowane, „terror” osiągany jest wielkimi gestami i efektami dźwiękowymi, takimi jak gwizd komina. Tim Burton w wersji filmowej postawił na zupełnie inny kierunek, nadając mu swój dosyć mocno rozpoznawalny styl. W efekcie powstał film dużo mroczniejszy, utrzymany bardziej realistycznie. Obie wersje mają swoich zwolenników i przeciwników, dlatego wykonując ten utwór z Pawłem postawiliśmy na „złoty środek” ?
„Epiphany” to jeden z tych utworów, które od zawsze, od premiery filmu w 2007 roku (film był pierwszym medium dzięki któremu poznałem Sweeney Todda), miałem gdzieś z tyłu głowy jako te „do zrobienia na kiedyś”. Mimo że mocno specyficzny i osadzony w konkretnym momencie fabularnym, od pierwszych dźwięków łapie i trzyma widza w napięciu, nie dając chwili na odpoczynek aż do samego końca. Znalezienie odpowiedniej barwy jest w nim sporym wyzwaniem, bo nie można ani tego utworu odśpiewać, ani przesadnie „wycharczeć” – cały czas trzeba balansować gdzieś na granicy tego pozornego spokoju i wewnętrznego gniewu, który jest cechą charakterystyczną głównej postaci.
PS W piosence na samym początku w kilku słowach gościnnie wystąpiła Gosia Chruściel – czy byliście w stanie od razu ją rozpoznać? ?
Mocny klimat Jekylla i Hyde do tego jeden z ciekawszych, ale nieco zapomnianych musicali. Świetny wybór na koniec stycznia
Dzięki za ta piosenkę i musical. Super by było jeszcze usłyszeć „Not while I’m around”
Nie rozpoznałam wgl Małgorzaty Chruściel 😀
Moja ulubiona piosenka ze „Sweeney Todda”, której pojawienie się u Was bardzo mnie zaskoczyło! 🙂 Totalnie się jej nie spodziewałam, także sprawiliście mi wielką niespodziankę i mnóstwo radochy – wykonanie Pawła jest świetne. Pani Dorota jak zawsze tłumaczy nieprzetłumaczalne (Pani Dorota jest moją największą idolką z Accantusa, serio, jestem jej ogromną fanką i jej talent chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać). Nie rozpoznałam Gosi Chruściel, chociaż zastanawiałam się, która z dziewczyn mówi te słowa:))
Dziękuję Wam za kolejną piosenkę w tym sezonie, którą uwielbiam – jesteście ciągle lepsi i lepsi.
Niesamowicie, znów coś nowego! Małgosi nie rozpoznałam, przyznam, że obstawiałam Paulinę 🙂
Fhfyfutudystfgsgdhttfyrt na kiedy miała miejsce w
Genialny Paweł Erdman!